Chrystus zmartwychwstał!

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!

… i jest z nami! I nigdy nas nie opuści!

Mamy XXI wiek. Wielu zadaje pytanie, gdzie jest kochający Bóg, gdy wokół tyle cierpień i okrucieństwa. Czy rzeczywiście jest miłością, jeśli na to pozwala?

A ty kochasz swoje dziecko? To dlaczego wkrótce staje się ono krzywdzicielem innych? Dlaczego żyje kosztem innych? Powiesz, że jest już dorosły i ma prawo układać sobie życie po swojemu. Ma prawo decydować o sobie i życiu najbliższych.

Tak, każdy człowiek ma wolną wolę. Niestety, korzystamy z niej często fatalnie. Podejmujemy decyzje i działania, których konsekwencje są katastroficzne, zarówno dla zdrowia, jak i życia człowieka.

Niestety, historia ludzkości, to historia wojen, niszczenia, zadawania bólu i cierpienia. Ludzie wciąż żyją „po swojemu” łamiąc przykazania Boże. Ludzie wciąż niszczą życie, zadając ból i cierpienie na masową skalę. Ogarnięci żądzą władzy, pieniędzy, chęci panowania nad innymi i ich wykorzystywania nie mają litości. W poczuciu bezkarności i zaślepieniu, często z pięknymi słowami na ustach, prowadzą innych do zguby, a w ostateczności i siebie, z czego zazwyczaj w swej pysze nie zdają sobie sprawy. Niszczą piękno, dobro, miłość, nadzieję. Niszczą życie i przyrodę. Niszczą naszą piękną planetę będącą cudownym pyłkiem w tym niewyobrażalnym Wszechświecie.

Ponad dwa tysiące lat temu na Ziemię Bóg Ojciec przysłał Swojego Syna. Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, nauczał, uzdrawiał, czynił cuda. Pokazał ludziom jak mają żyć, jak postępować. Zwyciężył śmierć i zmartwychwstał. Wypełnił wolę Ojca. Zesłał Ducha Świętego. Ustanowił Eucharystię i rozesłał swoich uczniów, by głosili Dobrą Nowinę na cały świat. I wszystko się wypełniło. Na naszej planecie przez kolejne pokolenia żyją i nauczają uczniowie Chrystusa napełnieni Duchem Świętym. Nadal jest Dobro, Miłość, Piękno, Nadzieja. I tak, jak ani ukrzyżowanie Jezusa, ani przywalony grób olbrzymim głazem nie przeszkodziły Chrystusowi zmartwychwstać, tak żadne działania szatańskich niszczycieli nie zniszczy Królestwa Bożego i nie przeszkodzi milionom dusz wiernych Chrystusowi dostąpić życia wiecznego w świecie, z którego przybył i do którego wrócił Jezus Chrystus. Przenajświętsza Trójca, Bóg Ojciec, Syn Jezus Chrystus i Duch Święty, są z nami.

Wierzymy w to, ale tak po ludzku chcielibyśmy, by już tu na Ziemi zapanowało Królestwo Boże, by zapanowała miłość, pokój, dobro, piękno. Byśmy wszyscy mogli cieszyć się bogactwem i pięknem przyrody, miłością bliźnich, radością poznawania i tworzenia, … . Czy tak mogłoby być? Tak, ale wtedy, gdyby wszyscy myśleli, mówili i postępowali zgodnie z nauką Chrystusa. Ale człowiek ma daną wolną wolę. Może decydować sam. I decyduje … .

Co mogę zrobić wobec tych, co wybierają śmierć i zniszczenie, nienawiść, żądzę władzy i bogactwa? Co mogę zrobić? Wybrać miłość do Boga, bliźnich i siebie samej. Wybrać dobro i pokój, wrażliwość na cierpienie i krzywdę. Wybrać drogę Chrystusa. Prosić Ducha Świętego o pokorę, mądrość i odwagę. Wybrać zaufanie do Boga.

Po decyzji jaką drogą iść, muszę zacząć nią kroczyć. A nie jest to łatwa droga. Wciąż napotykam kolejne zakręty, kolejne skrzyżowania, kolejne rozwidlenia, gdzie kuszą mnie „piękne” widoki, łatwe przejścia, kuszące przyjemności. Ale też przeszkody, które wydają mi się tak po ludzku nie do pokonania i kolejne kłody pod nogi rzucane przez bliźnich, a do tego własne „ja”, które zawsze ma najwięcej do powiedzenia i do wykrzyczenia. Nie jest łatwo, a czasami wręcz jest sytuacja beznadziejna. Ale właśnie najczęściej wtedy człowiek dostępuje łaski „przejrzenia” na oczy i zobaczenia światła. Dlaczego zazwyczaj dopiero w takich sytuacjach? Przekonuje się bowiem wówczas, że nie może już polegać na sobie, na swoim „ja”, ani na innych ludziach i jest gotowy wyciągnąć bezradnie swoje ręce do Boga i błagać Go o przebaczenie i prosić o pomoc. Tak się zaczyna nowa droga dla wielu z nas. Przylgnięcie do Jezusa Chrystusa i podążanie za Nim w zaufaniu. Świadectwa osób nawróconych są bardzo podobne.

Ukazywania się Jezusa po zmartwychwstaniu zaowocowało głębokimi przeżyciami duchowymi ludzi, którzy stawali się wyznawcami Chrystusa, a następnie męczennikami za wiarę. Jezus daje się poznawać ludziom przez kolejne pokolenia i nadal jest wśród nas. Niezliczone są całkowite przemiany duchowe wielu dawnych prześladowców Kościoła w gorliwych wyznawców Chrystusa. I w naszym życiu doświadczamy obecności i działania Boga. Czy wszyscy? Czy zawsze? Nie. Tak, znam wielu którzy chętnie kupiliby miłość Bożą w sklepie i może wtedy by uwierzyli, że istnieje. O pycho ludzka! Na szczęście ramiona Chrystusa są otwarte dla wszystkich.

[…] W tym Dniu wspaniałym wszyscy się weselmy. Weselmy się zwycięstwem Miłości, która jest mocniejsza niż śmierć. Dziękujemy Ci Jezu za to, że okazałeś nam moc swojej miłości do nas. Moc, która jest silniejsza od naszego grzechu, naszych upadków, naszej słabości, złych słów, naszego egoizmu. To zwycięstwo nie budzi żadnych wątpliwości. I objąłeś nim każdego człowieka. Do każdego masz wyciągniętą rękę, … tylko czy każdy tę rękę przyjmie? Czy otworzy swoje serce na miłość Pana Boga? – pytał ks. Mariusz Drogosz, Proboszcz naszej Parafii, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego.

Każdy może przyjąć miłość Bożą, ale może i ją odrzucić. Decyzja należy do człowieka. Ma wybór. Niestety, są tacy, którzy nie zdążyli, lub nie zdążą, w tej krótkiej ziemskiej wędrówce tego uczynić. Może warto posłuchać świadectw osób nawróconych. Dlaczego uwierzyli? Jak objawił się im Jezus? Jak wyglądało ich życie bez Boga, a jak z Bogiem? Mówią podobnie. Czyż to może być przypadek, że miliardy ludzi uwierzyło?

Homilia (fragmenty) bpa Ryszarda Kasyny - Wigilia Paschalna 16.04.2022r.[i]: […] Chrystusa nie można zabić. Chrystusa nie można przywalić głazem w grobie. Chrystusa nie można się pozbyć. Można niekiedy kłamać za pieniądze, że został wykradziony. Można wymazać Jego imię z różnych podręczników. Można wyrzucić Jego symbole i wizerunki. To już było, w różnych czasach. Także i minionych w naszej Ojczyźnie. Można prasę, radio, telewizję, świat wirtualny zaprogramować na propagowanie kultury , jak niektórzy powiedzą, tak zwanej świeckiej, bez Boga, bez Jego prawa. Tak, jak życzą sobie niektórzy w dzisiejszej Europie i w bezbożnym świecie. To wszystko można. Ale te działania ostatecznie okażą się bezskuteczne. Jak kamień, jak straż u grobu, jak pieczęć-głaz na grobie, Boga nie można wykreślić z dziejów człowieka. Nie można wykreślić, bo On jest żywy. „Jestem Który Jestem”. Jest w zmartwychwstałym Jezusie. On jest Ten Sam, wczoraj i dziś. Początek i Koniec. Nawet jeśli dziś Bóg umiera. Teraz, za nas i z nami, umiera w każdym cierpiącym człowieku, umiera dziś pod bombami w Kijowie, Charkowie, na Zaporożu. Tam jest dziś krzyżowany przez ludzi ogarniętych żądzą władzy, panowania i pieniądzem. Krzyżowany przez Rosję, która chce pozbawić wolności sąsiedni kraj Ukrainę. Krzyżowany w tysiącach ludzi zabitych, w setkach tysiącach cierpiących, w milionach uchodzących, bo nie mają gdzie zamieszkać, bo muszą uciekać do sąsiadów, także i do nas. Wierzymy jednak, że tak, jak kiedyś po Wielkim Piątku, po męce i śmierci krzyżowej Jezusa przyszło zmartwychwstanie i radosne Alleluja, tak również i dzisiaj, ufamy i wierzymy, że dla cierpiącego narodu ukraińskiego, który obecnie jest krzyżowany, przyjdzie zmartwychwstanie i Alleluja, że Bóg zwycięży. Zwycięży w nas naszą słabość i grzech. Wierzymy, że z tej śmierci i cierpienia wyrasta życie, wyrasta nadzieja zmartwychwstania. Jest to nadzieja nowa, żywa, pochodząca od Boga. Ona wnosi do naszych serc wiarę, że Bóg potrafi obrócić wszystko ku dobru, bo nawet z grobu wydobywa życie. On, Jezus wyszedł z grobu. Wyszedł z grobu dla nas. Dla nas zmartwychwstał, aby wnieść życie tam, gdzie była śmierć. Aby rozpocząć nową historię tam, gdzie na górze położono kamień. On, który odsunął kamień leżący u wejścia do grobu, może usunąć wszelkie głazy, wszelkie kamienie które zamykają nasze serca. Nie poddawajmy się więc rezygnacji. Nie kładźmy kamienia na nadziei. Możemy i musimy żywić nadzieję, bo Bóg jest wierny. Nie zostawia nas nigdy samych. Nawiedza nas w naszym pielgrzymowaniu. Wchodzi we wszystkie nasze sytuacje, i w cierpienie, i w udrękę, i w śmierć. Jego światło oświeciło ciemności naszego grobu. Dziś chce również dotrzeć do najciemniejszych zakątków naszego życia. Dziś chce dotrzeć również do życia braci i sióstr na Ukrainie. Dlatego nie poddawajmy się. Albowiem Bóg jest większy. Mrok i śmierć nie mają ostatniego słowa. Dlatego odwagi, siostro i bracie. Albowiem z Bogiem nic nie jest stracone. […]

Wierząc w zmartwychwstanie, każdy z nas ma nadzieję na życie wieczne. Choć czasami boimy się zapytać głośno, by nie obrazić Boga swoimi obawami, to jednak zadajemy sobie pytanie o obiecane nam życie wieczne. Jak ono ma wyglądać? Czym jest życie wieczne? Takie pytanie, między innymi, zadał ks. Wojciech Węckowski w wywiadzie zamieszczonym w ostatnim numerze Pielgrzyma (17 i 24 kwietnia 2022r.). Abp. Henryk Muszyński odpowiedział: Życie wieczne jest nową formą, jakością życia – życiem w pełni zanurzonym w miłość Bożą, wolnym od zła i śmierci, we wspólnocie ze wszystkimi braćmi i siostrami mającymi udział w miłości Boga. Biblia porównuje je do uczty , wesela, do miasta rozświetlonego chwałą Baranka. Myślę, że pewien przedsmak odczuwamy w chwili doświadczenia Bożej miłości, przebaczenia, doskonałej przyjaźni, odkrywania piękna, prawdy, radości dzielenia się tym, kim jesteśmy i co posiadamy. […]

Muszę przyznać, że miałam w swoim życiu niejednokrotnie takie sytuacje, w których nawet na głos wypowiedziałam słowa „ja chyba jestem teraz w Niebie!”. I rzeczywiście, były to na przykład sytuacje, w których doświadczałam niesamowitego piękna przyrody, wszechogarniającej potęgi wolności i miłości Bożej, czy też sytuacje, w których doświadczałam radości bycia w gronie osób, z którymi wspólnie podejmowaliśmy wartościowe i przydatne dla innych „dzieła”, gdy obdarzaliśmy się wzajemnym zaufaniem, zrozumieniem i odczuwaliśmy wspólnotę wyznawanych wartości i celów. Każdego ranka, skoro świt z radością i zapałem biegliśmy do siebie na spotkanie, by kontynuować prace nad naszym wspólnym dziełem, a potem wspólnie świętować i radować się owocami naszej pracy i naszą przyjaźnią. Wydawało nam się, że nic do szczęścia nam już nie brakuje. Patrząc z perspektywy swojego dotychczasowego życia, widzę, że wiele było takich momentów, które mogłabym określić jako przedsmak życia wiecznego.

Ks. Wojciech Węckowski: Chrześcijaństwo zmieniło sposób patrzenia na śmierć. Nie jest ona kresem nadziei, rozpadem naszego życia, lecz przejściem.  Abp Henryk Muszyński: Tak, przejściem z życia do Życia. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia” (J 5,24). […] Po śmierci przechodzimy do życia realnego, osobistego, pełnego światła i radości. Czeka nas nie jakieś coś, lecz Ktoś – miłujące ręce naszego dobrego Ojca. Obecne życie jest tylko drogą kroczenia ku życiu wiecznemu, przygotowanemu dla nas przez Boga, ku życiu pełnemu komunii i bezgranicznego szczęścia.

 

Już się nie lękaj, porzuć zmartwienia.
Bogu zaufaj, nic ci nie grozi.
Już się nie lękaj, porzuć zmartwienia.
Bóg miłością jest.



Homilia bpa Ryszarda Kasyny - Wigilia Paschalna 16.04.2022r. do odsłuchania na stronie: https://www.radioglos.pl/wiadomosci/z-zycia-kosciola/9715-wigilia-paschalna-w-pelplinskiej-katedrze-2