"Nędzarz I madame"

„Nędzarz i madame”

Któż o nich dzisiaj nie słyszał, lub ich nie zna? Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, schroniska, noclegownie, młodzieżowe ośrodki … św. Brata Alberta. Bracia Albertyni, siostry Albertynki … służba Bogu i ludziom, tym najbardziej potrzebującym. A czy znamy drogę życia Adama Chmielowskiego do świętości?

Film „Nędzarz i madame”, który miał premierę 12 listopada 2021r., to filmowa historia drogi artystycznej i duchowej św. Brata Alberta.

Przed pójściem na film warto trochę się przygotować. Nie tylko zapoznać się z historią nadzwyczaj uzdolnionego malarza Adama Chmielowskiego – późniejszego Brata Alberta, ale i jego przyjaciół, Heleny Modrzejewskiej oraz Józefa Chełmońskiego.  Film opowiada również o historii ich przyjaźni. Materiałów na YT można znaleźć mnóstwo.

Adam Chmielowski brał udział w powstaniu styczniowym w 1863r. Przeszedł długi szlak bojowy. Dostawał się do niewoli, uciekał, znów walczył.  W wyniku ran stracił nogę. Przeżył jej amputacje bez znieczulenia będąc w niewoli. Dzięki staraniu rodziny wydostał się z niewoli i w maju 1864 r. trafił do Paryża. Tu dzięki pomocy finansowej od Komitetu Polsko-Francuskiego mógł poddać się dalszemu leczeniu i otrzymał protezę gutaperkową, najlepszą w tym czasie. W Paryżu rozpoczyna w 1864 roku studia malarskie. Po ogłoszeniu amnestii w 1865 r. powrócił do Warszawy, gdzie kontynuuje studia malarskie. Studiuje malarstwo również w Akademii Sztuk Pięknych w  Monachium, gdzie zaprzyjaźnia się z wieloma sławnymi artystami: Stanisławem Witkiewiczem, Józefem Chełmońskim, Aleksandrem Gierymskim, Leonem Wyczółkowskim i innymi. Po powrocie do kraju w 1874 r. tworzy dzieła, w których coraz częściej pojawia się tematyka religijna. W 1879 we Lwowie rozpoczyna malować swój słynny obraz "Ecce Homo" przedstawiający ubiczowanego Chrystusa. W filmie można zauważyć zarówno ten obraz, jak i obrazy „Odlot żurawi” i „Babie lato” Józefa Chełmońskiego czy też „Wigilię na Syberii” Jacka Malczewskiego.

Sztuka, sława, załamanie nerwowe, wydalenie z zakonu jezuitów, zamknięcie w zakładzie dla umysłowo chorych… . Będąc w Krakowie w Zakonie św. Franciszka z Asyżu odwiedza noclegownię. Spotkanie z biedą, głodem i bezdomnością przemienia Adama Chmielowskiego w Brata Alberta. Życie, które aż się prosi by je zekranizować.

Schorowany brat Albert, "brat opuchlaków" jak go nazywano, zmarł 25 grudnia 1916 r. w Krakowie. W 1938 r. prezydent Polski Ignacy Mościcki nadał mu pośmiertnie Wielką Wstęgę Orderu Polonia Restituta za wybitne zasługi w działalności niepodległościowej i na polu pracy społecznej. Po zakończeniu wojny, w 1946 roku, kardynał Adam Sapieha rozpoczął proces informacyjny trwający do 1950 roku. Beatyfikacji Brata Alberta (1983 r. w Krakowie), jak i kanonizacji (12 listopada 1989 r. w Rzymie) dokonał Ojciec Święty Jan Paweł II. Relikwie Świętego znajdują się w Sanktuarium Świętego Brata Alberta Ecce Homo w Krakowie, gdzie w ołtarzu głównym znajduje się też obraz Ecce Homo. O tym słynnym obrazie i jego historii można przeczytać na YT.

Gdy usłyszałam o tym filmie w listopadzie 2021 r., pomyślałam, że koniecznie muszę go obejrzeć. Ale nie było ku temu możliwości. A potem? … zapomniałam. Tyle się dzieje wokół i na świecie. I muszę przyznać, że z radością przyjęłam wiadomość, że w naszej parafii organizowany jest wyjazd na ten film. Samemu coraz trudniej oderwać się od codziennych obowiązków i kłopotów dnia codziennego. Czyż nie łatwiej i prościej włączyć telewizor i nie musieć podejmować kolejnego wysiłku? No, bo trzeba iść zapisać się, kupić bilet … a potem jechać do sąsiedniej miejscowości, a bo …. eeh, … nie mam siły, … a po co?, hmmm … mam ważniejsze sprawy … a może innym razem….. ehhh.

To wspaniałe, że młodym twórcom, mimo wielu trudności, udało się zrobić taki film. Chwała im za to. I ja będę na tym filmie. Nie tylko ze względu na głównego bohatera filmu, ale i dlatego, że taką produkcję poprę czynnie stając się jego odbiorcą. To film, który nie tylko oddziałuje na nasze emocje, ale i pobudza do refleksji nad życiem. Także tym naszym, codziennym. Reżyser i scenarzysta Witold Ludwig powiedział, że głównym przesłaniem jego dzieła jest pragnienie wolności, które motywuje działania bohatera i prowadzi do moralnego zwycięstwa. Co zrobić z życiem, aby miało sens i nie było tylko egzystencją dla samej egzystencji? To film, który porusza nasze serca i zmusza do głębokiej refleksji nad sensem zawartym w jego podtytule: Mała iskra, wielki płomień…. Niezapomniane wrażenie wywołuje też utwór śpiewany przejmująco przez Andrzeja Lamperta „Wciąż pytasz czemu”, skomponowany przez Jakuba Lubowicza do słów Witolda Ludwiga, Jeżeli serce dasz na spalenie, każda twa iskra wznieci płomienie….

Paweł, jeden z widzów, tak powiedział o filmie: Bardzo dobry film. To nie kolejna tania schematyczna produkcja, biografia. To film, który stawia pytania, zmusza do myślenia. Widz sam musi zdecydować co jest rzeczywistością, a co wytworem wyobraźni. Jestem bardzo mile zaskoczony. Polecam do obejrzenia. Widownia po zakończeniu filmu pozostała zaczarowana w milczeniu i bezruchu, aż do końca napisów. Niesamowite przeżycie.

Iść zawsze naprzód, choćby po gorzkich zawodach i szalejących bałwanach morskich, gdy opieka Boska nad nami, przed niczym zaś się nie cofać, a na wszystko być gotowym, jeśli Bóg czego od nas żąda.to mocna deklaracja św. Brata Alberta, ujmująco wpleciona w narrację filmową.

Ciekawe, czy po obejrzeniu filmu podzielicie refleksje ks. Artura Stopki:  https://opoka.org.pl/News/Kultura/2021/gdy-sztuka-to-za-malo-o-filmie-nedzarz-i-madame

JSP