O co chodzi z atakami na św. Jana Pawła II?

Co pewien czas w przestrzeni medialnej rozpoczyna się atak na osoby duchowne, na osoby uznawane  przez Kościół za święte. Tak było, jest i będzie. Czy rozumiemy dlaczego? Czy stać nas na taką refleksję?  Czy potrafimy jeszcze samodzielnie myśleć nie ulegając manipulacjom? Czy zdajemy sobie sprawę z celów i konsekwencji takich ataków? A może już jesteśmy tak wyćwiczeni w bezkrytycznym przyjmowaniu za prawdę wszystkiego, co podsuwa nam medialna machina , że staliśmy się leniwi, by podejmować jakikolwiek wysiłek poszukiwania prawdy? A może tak jesteśmy pochłonięci naszymi codziennymi ziemskimi sprawami, że wszystko inne jest nieważne. Bo przecież najważniejsze jest zdążyć do pracy, ugotować obiad, zrobić zakupy, wyremontować kolejny pokój, obejrzeć film, pogadać z kumplami i zanurzyć się w przyjemną lekturę i wirtualny świat gier komputerowych, itp., itd.

Sposób, w jaki niektórzy ludzie reagują na medialne ataki na św. Jana Pawła II, a ostatnio również na kardynała Adama Sapiechę, powinno w osobach, które wiedzą o co chodzi, wywoływać postawę aktywnego sprzeciwu. Nie jest to łatwe. Ale próbujmy, zaczynając od siebie i najbliższego otoczenia. Jeśli atakujesz JP II, to na jakiej podstawie? Jakich faktów? Co o Nim wiesz? Z jakich źródeł? Czy czytałeś teksty JP II? A dorobek pisarski Papieża jest ogromny. Nie ma chyba dziedziny naszego życia, do którego by się nie odniósł, o których by nam nie zostawił swoich przemyśleń. Czy znasz przebieg Jego pontyfikatu? Czy znasz Jego dokonania? Co wiesz o sytuacji w Polsce w tamtym okresie? Czy znasz historię swojego kraju, również w kontekście światowym? Czy wiesz komu zawdzięczasz to, że w dzisiejszej Polsce możesz w miarę swobodnie wypowiadać swoje poglądy?

Niedawno został umieszczony w internecie zapis rozmowy abp. Grzegorza Rysi a z młodzieżą jednego z łódzkich liceów. Warto, by zechcieli zapoznać się z tym nagraniem zwłaszcza młodzi ludzie. Abp Grzegorz Ryś opowiada licealistom o czasach pontyfikatu JP II powołując się na własne doświadczenia i przeżycia z tamtego okresu. Jako historyk, wyjaśnia jak w perfidny sposób „pisze się” historię, która nie ma nic wspólnego z prawdą, a która z założenia ma być przyjmowana za prawdę, szczególnie przez młodych. Niestety, to działa. I daje na to przykłady.

Abp Ryś o zarzutach przeciwko Janowi Pawłowi II i Kard. Sapieże | Łódź 2023

https://www.youtube.com/watch?v=I3oC1CQwnEk

Posłuchajcie młodzi! Oderwijcie się na chwilę od swoich smartfonów i swojego świata gier komputerowych! Nadal jesteście częścią realnego, rzeczywistego świata. Jeśli uciekniecie w świat waszych wyobrażeń kształtowanych jedynie przez narzucony wam przekaz, to życie wasze będzie przebiegać pod czyjeś dyktando. Nie chciałabym być w waszej skórze, gdy po latach stwierdzicie, że je zmarnowaliście, a wszystko co miało jakąś wartość zdeptaliście w swojej pysze i głupocie.

Jak najlepiej dotrzeć z zamierzonym przekazem do młodych i to na masową skalę? Oczywiście również przez memy. Nie ma to jak oskarżać i jednocześnie wyszydzać, ośmieszać. Przekaz w sam raz dostosowany do leniwych umysłowo i łatwy do szybkiego rozprzestrzeniania. Skoro to takie powszechne, to może jakaś prawda w tym tkwi? Ha, ha, ha, ... rży w konwulsjach szyderczego śmiechu ... no właśnie, kto? - sami sobie odpowiedzcie.

Jak rozmawiacie o Papieżu jedynie na poziomie dowcipów rysunkowych, to może podejmijcie wyzwanie intelektualne i przestudiujcie teksty napisane przez Papieża, zapoznajcie się z przebiegiem Jego pontyfikatu i Jego dokonaniami. Zapoznajcie się z historią tamtych czasów i powiązaniami z dzisiejszą sytuacją w Polsce. Stać was na takie wyzwanie? – pyta abp Grzegorz Ryś. Jak po roku będziecie dalej mówić o Papieżu na poziomie dowcipów rysunkowych, to trudno. Ale jak po tym roku wam przejdzie i stwierdzicie, że to był ktoś, kogo warto słuchać, to będę szczęśliwy.

Arb Grzegorz Ryś opowiada młodzieży, co to były za czasy, o roli Jana Pawła II w odzyskiwaniu wolności, w przełamywaniu strachu i poczucia bezradności, w tworzeniu ruchów wolnościowych. Opowiada o czytaniu na bieżąco teksów pisanych przez JPII. Opowiada o Jego wizytach w Polsce i roli jakie miały dla ówczesnych ludzi. Gdyby nie Jan Paweł II, to byście dalej żyli w kraju, w którym nie wolno byłoby wam powiedzieć co myślicie, nie wolno byłoby wam wyznawać wiary, do której jesteście przekonani, w kraju w którym w każdej chwili do domu mogła wkroczyć bezpieka, w każdej chwili mogliście zginąć tylko za to, że mieliście poglądy różniące się od tych, które wyznaczyła partia. To były nienormalne czasy. Gdyby nie Papież, rewolucja solidarnościowa byłaby niemożliwa.[...]

Zauważa także: Słuchajcie, dzisiaj nikt na świecie nie rozumie tego, co Polacy robią dzisiaj z Janem Pawłem II. Patrzą na nas jak na kompletnych wariatów. I myślę, że nasze polskie memy o Janie Pawle II to jest pikuś w stosunku do tego, jakie memy mogą teraz tworzyć ludzie na całym świecie o nas, o naszych atakach na Papieża. 

Abp Grzegorz Ryś tłumaczy licealistom, jak tworzy się oskarżenia i zarzuty wobec JP II, jak i innych duchownych. Abp G. Ryś był jednym z trzech historyków, którzy pracowali w komisji procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Zanim analizowali dokumenty, musieli je najpierw wyszukać i uporządkować. Kiedy przeszukiwaliśmy archiwum na Wawelu, to trafiłem na dokument, na przedziwny list człowieka, który był wysoko postawionym członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Może coś na ten temat wiecie? Wiecie co to było za towarzystwo? (Załóżmy, że nie jesteście wnukami tych ludzi.) On był przewodniczącym wydziału do spraw wyznań w województwie krakowskim. Czyli tak naprawdę był kimś, kto odpowiadał za walkę z kościołem w tamtych czasach. Napisał list do biskupa Karola Wojtyły... Posłuchajcie nagrania na YT (adres powyżej) i dowiedzcie się, dlaczego to był dziwny list. Dotyczy budynku seminarium duchownego, które chciano odebrać, czyli wyrzucić kleryków z ich domów, w których mieszkali, studiowali i przygotowywali się do kapłaństwa. Chcieli zlikwidować młodym ludziom możliwość drogi do kapłaństwa. A co zrobił bp Wojtyła? Zrobił wtedy rzecz zupełnie niesłychaną. Jako biskup poszedł do siedziby komitetu wojewódzkiego partii. Tego nie zrobił żaden biskup w Europie Środkowej i Wschodniej, żeby biskup poszedł rozmawiać z szefem Partii Komunistycznej. Wojtyła poszedł, zdumienie było totalne. I po tej jego wizycie władze się zgodziły, że zabiorą tylko jedno piętro budynku seminarium. A szef wydziału komunistycznej partii pisze list do bpa. Wojtyły, z którego możemy przeczytać, jaki to bp Wojtyła cudowny człowiek, który z własnej inicjatywy oddaje na potrzeby Akademii Pedagogicznej jedno piętro seminarium. Czytając ten tekst ja wiedziałem jak było naprawdę. I ten, co pisał list, też wiedział jak było naprawdę. I bp Wojtyła wiedział jak było naprawdę. To po co ten partyjny urzędnik pisał taki list, który był totalnym kłamstwem? Po to, żeby któryś z was, jak zostanie historykiem i pójdzie do archiwów, znalazł ten list. Bo jak znajdziecie taki list, to napiszecie artykuł o tym, że największym komunistą był biskup Wojtyła. Bo jaki normalny biskup idzie do władzy komunistycznej i oddaje budynek seminarium? To był list napisany w celu wykreowania innej pamięci. Tak to działa.

Abp Grzegorz Ryś dalej opowiada już o obecnych czasach. Mieliśmy w seminarium pokaz filmu pod tytułem „Klecha”. To jest w ogóle dość ciekawe, że jest film, który powstał dobre 1,5 roku temu i nie jest w stanie się przebić do kin. A podobno, skończył się komunizm w Polsce i podobno żyjemy w wolnym kraju. Jest film, który nie może być pokazany w kinach. Dlaczego? Jest o księdzu radomskim, który się nazywał Kotlarz. Został zamordowany, jeszcze przed ks. Popiełuszką, przez bezpiekę, przez tzw. IV wydział Służb Bezpieczeństwa. Wydział, który się specjalizował w atakowaniu Kościoła, w niszczeniu ludzi kościoła. Myślicie, że poprzestawali na zabijaniu? Urabiali tzw. opinię publiczną, zniesławiali, organizowali prowokacje, zabijali pamięć. Jak? Na przykład organizowali kobiety, które wchodziły do kościoła w czasie, gdy ks. Kotlarz odprawiał Mszę Świętą, i wykrzykiwały, że on jest ojcem ich dziecka. Po wyjściu wyrzucały poduszki, które używały do pozorowania ciąży, odbierały kasę i szły dalej. Rozpowszechniano wieści, że ma dziewczyny, ma dzieci, że jest alkoholikiem, itp. I wiecie, jaki jest efekt? Taki, że jak 10 lat temu biskup radomski zapytał księży diecezji, czy otwierać proces beatyfikacyjny księdza Kotlarza męczennika, to księża powiedzieli nie, bo to był dziwkarz i pijak. Zadziałało? Zadziałało.

Na koniec powiem wam o ostatnim oskarżeniu, które zaczęto rozpowszechniać na wszystkich portalach. Oskarża się teraz arcybiskupa Adama Sapiehę o to, że był homoseksualistą. Ja nie chcę teraz wam mówić, czy był, czy nie był. Tylko chcę wam powiedzieć, że oskarżenie jest wysuwane na podstawie zeznania  złożonego przez księdza, który był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Został on przez księdza kardynała Adama Sapiehę suspendowany, czyli nie miał prawa do sprawowania sakramentów. Był na swojego biskupa absolutnie wściekły i w totalnej do niego opozycji. I to on złożył zeznanie, że Sapieha robił to i tamto. Umiesz odpowiedzieć sobie, jaka jest wiarygodność tego świadectwa?

Najgorsza rzecz, jaka nas może spotkać, to triumf tych, którzy Polską rządzili przez prawie 50 lat – mówi abp Grzegorz Ryś. Największy ich sukces będzie taki, że narzucą nam swoją narrację myślenia o tym, co się w Polsce działo. Zauważmy, do niedawna najważniejszym tematem przeciwko Janowi Pawłowi II była tak zwana sprawa kardynała McCarricka z USA. I wszyscy mówili, przecież musiał wiedzieć, że McCarrick był pedofilem. I co się okazało? Powielanie tych oskarżeń trwało do czasu, gdy Papież Franciszek kazał opublikować wszystkie akta dotyczące tej sprawy w Internecie, by były dostępne dla każdego. Pamiętam ten dzień, jak zostały opublikowane; przeczytałem te akta od deski do deski. Pokazują one wyraźnie, że Papież nie ponosi żadnej winy. Jeśli ktoś ponosi, to biskupi amerykańscy. I jakoś od tej pory nikt nie mówi o sprawie McCarricka. Debata publiczna, która się toczy, jest obracaniem ciągle tych samych faktów, które są bardziej faktami medialnymi, a nie rzeczywistymi.

Żaden uczciwy człowiek nie powinien kształtować swoich poglądów na podstawie informacji tworzonych przez tych, którzy kreują w sposób zakłamany i perfidny tzw. „nową historię” naszego kraju. Jest jeszcze na szczęście pamięć ludzi. I jest też część nowego pokolenia, które w sposób świadomy i odpowiedzialny przechowuje tę pamięć. Poszukuje prawdy, pisze prawdę, nie daje się okłamywać. Cała nadzieja w młodych, tych świadomie poszukujących prawdy, uczciwych i nie bojących się wysiłku i pracy.

Nasuwa się jeszcze jedno pytanie. Czy obserwowane ostatnio nasilenie się w mediach publicznych wrogich kościołowi oskarżeń to próba kolejnego rozpalenia emocji ludzkich, czy może próba odwrócenia uwagi od jakiś ważnych spraw, które się aktualnie dzieją?

                                                                                                                                                      JSP