Refleksje po obejrzeniu sztuki Mała piętnastka.

30 kwietnia 2023r. w Nowym Teatrze im. Witkacego w Słupsku obejrzeliśmy sztukę Mała Piętnastka. To historia katastrofy, która wydarzyła się w lipcu 1948 na Jeziorze Gardno podczas przeprawy na dwóch łodziach  rybackich. Rejs zorganizowany został dla harcerek z 15. Łódzkiej Żeńskiej Drużyny Harcerek im. „Zośki”, nazywanej Małą Piętnastką. Utopiło się wówczas 21 dziewcząt oraz 4 dorosłe kobiety. Jest to najtragiczniejszy wypadek w całej historii polskiego harcerstwa po II wojnie światowej.

Spektakl jest próbą odtworzenia tych wydarzeń. Widzom wyznaczono rolę ławników, a zeznaje czterech aktorów, przedstawiających postacie opiekunki grupy, mechanika oraz dwóch harcerek. Wysoki kunszt aktorski w połączeniu z bardzo pomysłową koncepcją autora, reżysera, muzyka, scenografa i specjalisty od wizualizacji, wciąga nas widzów w dramat tamtych wydarzeń, ale także pobudza do refleksji nad wieloma sprawami, aktualnymi również dla współczesnego odbiorcy tej sztuki.

Przyglądamy się postaci nauczycielki, opiekunki grupy, która pojechała na obóz harcerski z dwoma siostrzenicami. Zapragnęła zorganizować przeprawę na drugą stronę jeziora, by harcerki mogły zobaczyć morze. W tym celu zwraca się do miejscowego mechanika, który organizuje łodzie, wbrew wszelkim zasadom bezpieczeństwa. W dwóch łodziach, mogących pomieścić około 20 osób, popłynęły łącznie 42 osoby. Do tragedii dochodzi ok. 1 km od brzegu. Silnik przestaje działać, a do nieszczelnych łodzi przedostaje się woda. Do tego duże fale i panika. Głębokość ok. 2,6 m. Okazuje się, że większość dziewczynek nie umie pływać, a w łodziach żadnego sprzętu ratunkowego. Łodzie z pasażerami zaczynają tonąć. Ten rejs nie miał prawa się odbyć.

Nasuwa się pierwsza refleksja: ileż nieszczęść można byłoby uniknąć, gdyby ludzie byli odpowiedzialni. Odpowiedzialność – za siebie, za drugiego człowieka, a szczególnie za dzieci, które rodzice z ufnością oddają pod opiekę nauczycielom, opiekunom. Czy my umiemy być odpowiedzialni? Czy umiemy przygotowywać swoje dzieci do bycia odpowiedzialnymi? Czy umiemy w szkole przygotowywać uczniów do bycia odpowiedzialnymi, do przewidywania skutków wypowiadanych słów, podejmowanych decyzji i działań?  

W czasie spektaklu pojawiają się też refleksje dotyczące ludzkich postaw życiowych. Obserwujemy nauczycielkę, opiekunkę grupy, targaną skrajnymi emocjami radości i złości. Cieszy się z obecności swoich siostrzenic, które dają jej możność poczucia się mamą, a także złości się wobec ich zachowań, które nie odpowiadają jej wyobrażeniom o grzecznych, miłych, słodkich małych dziewczynkach. To ona „załatwia” u mechanika przeprawę na drugą stronę jeziora. Dla niego liczy się tylko możliwość zarobienia pieniędzy. Dla niej, zrealizowanie swoich zamiarów. Oprócz dziewczynek, które podporządkowywały się prawdopodobnie despotycznej opiekunce, do łodzi wsiadły dorosłe kobiety. Dorośli okazują się całkowicie nieodpowiedzialnymi ludźmi, a na dodatek ignorują, a wręcz sprzeciwiają się, wszelkim próbom odwiedzenia ich od realizacji tego niebezpiecznego rejsu. Smoła, którą próbowano uszczelnić łódź jeszcze nie wyschła, silnik w pierwszej łodzi motorowej był niesprawny, długie godziny wyczekiwania na rejs z powodu przedłużającej się próby uszczelnienia łodzi i naprawy silnika, … . zamiast o planowanej godzinie 10, rejs rozpoczyna się około 16. Chłodno oceniając, był wystarczający czas, … by zawrócić, by nie wsiąść do łodzi, by nie dopuścić do tragedii.

Nie liczenie się ze zdaniem innych, wiara we własne możliwości załatwienia wszystkiego, nawet za cenę bezpieczeństwa, za cenę życia innych i własnego. Zaślepienie, pycha, brak wrażliwości na drugiego człowieka, zwłaszcza młodego, despotyczność w relacjach, bezwzględne wymuszanie posłuszeństwa z pozycji przełożonego, brak umiejętności wycofania się ze złych decyzji, przyznania się do błędów, itp. Obserwujemy dorosłych ludzi zaślepionych chęcią osiągnięcia swoich partykularnych zachcianek. Skąd my to znamy? Spójrzmy się na siebie i na innych wokoło. Aktualne?

Spektakl oparty jest na autentycznych wydarzeniach, zatem mobilizuje nas do sięgnięcia do informacji na temat tego tragicznego wydarzenia. Wiemy, że były podejmowane próby odwiedzenia od realizacji tego niebezpiecznego rejsu. No właśnie, … próby. Wiemy, że inna opiekunka zabrała swoje podopieczne do obozu widząc, że może być niebezpiecznie. Wiemy, że rybacy mieszkający w Gardnie, zarówno Polacy jak i Niemcy, ostrzegali, że wyprawa jest niebezpieczna, że zabierają na łodzie za dużo osób. Czy w tego typu sytuacjach wystarczy ostrzegać? Wkrótce ci rybacy wypłynęli na swych łodziach w ramach akcji ratowniczej. W tym czasie nikt z ratujących nie znał zasad reanimacji – udzielający pomocy nie mieli pojęcia, jak przywrócić ofiarom oddech, co zapewne pozwoliłoby ocalić więcej harcerek. Ostatecznie udało się uratować 15 dziewczynek, które utrzymały się na wodzie lub na przewróconej łodzi oraz przewoźnika i mechanika. Śmierć poniosły 4 dorosłe kobiety i 21 dziewcząt.

Jaką postawę przyjmujemy w takich sytuacjach? Czy my, w tego typu sytuacjach, potrafimy coś więcej niż ostrzegać? Czy potrafimy np. zabrać kluczyki od samochodu swojemu mężowi, który wcześniej pił? Czy tylko ostrzegamy, a potem mówimy „a nie mówiłam?” Czyż nie za często poprzestajemy na ostrzeganiu, zamiast działać? Czy z własnej inicjatywy skończyliśmy kurs pierwszej pomocy, czy tylko ograniczamy się do zadzwonienia po pogotowie? Czy potrafimy udzielić pomocy zemdlonej osobie? Czy potrafimy reanimować? Czy potrafimy zatamować krew, opatrzyć rany? Czy z odpowiedzialnością podchodzimy do wszelkich zakazów i nakazów obowiązujących nas w czasie prowadzenia obozów dla dzieci i młodzieży, czy może przymykamy na niektóre oko, licząc że nic złego się nie wydarzy? Czy dbamy, by zapewnić kontrolę techniczną pojazdu, którym będzie przewożona grupa osób, za którą jesteśmy odpowiedzialni? Itp., itd. Nie bez przyczyny słyszymy, że największe grzechy, jakie popełniamy, to grzechy zaniechania.

W spektaklu poznajemy dwie harcerki. Jedna z aktorek odtwarza postać Zofii, harcerki, która trenowała pływanie sportowe i popłynęła do brzegu. Druga z aktorek wciela się w postać 13-letniej zastępowej Joanny Skwarczyńskiej. Ona zostaje, by ratować tonące koleżanki. Kilku udaje się pomóc. Niestety, nie zna zasad udzielania pomocy tonącym, którzy nie są już świadomi swojego zachowania i wciągają ją pod wodę, gdzie ponosi śmierć. Wiemy, że wyróżniała się wśród koleżanek dojrzałością, wiedzą i talentem aktorskim (grała role w tajnym teatrze we Lwowie). Jest reprezentantką powojennego pokolenia harcerek, usposobieniem ideałów spod znaku skautingu. Była bardzo młodą osobą o bardzo bogatych i wartościowych cechach osobowości. Oddała swoje życie ratując innych. Zginęła zanim zdążyła dorosnąć, podając rękę tonącym koleżankom. Oto jak wspomina tę chwilę jedna z uratowanych harcerek: "Do końca była z nami. Na jeziorze, gdy motorówka wywróciła się, widziałam wpadającą do wody Jankę stojącą na łódce. Podawała ręce tonącym dziewczynkom. Woda nakryła mnie. Gdy potem wypłynęłam na powierzchnię i wdrapałam się na wywróconą do góry dnem motorówkę - nie zobaczyłam już Janki. Łódka zatonęła, a wraz nią Janka, która do ostatniej chwili nie myślała o sobie, lecz ratowała innych. Odeszła ze swoją Małą piętnastką".

Imię Joanny Skwarczyńskiej nosi pięć żeńskich drużyn harcerskich (w Łodzi, w Bydgoszczy, Gdyni i Koszalinie). 18 października 2003 imię Joanny Skwarczyńskiej nadano szkole podstawowej w Gardnie Wielkiej. W 2009 obok kościoła w Gardnie Wielkiej odsłonięto obelisk upamiętniający katastrofę. Jaką była dziewczynką? O jej bogatym, choć krótkim życiu, o jej rodzinie i wojennych losach można przeczytać m.in. na stronie 10. Bydgoskiej Drużyny Harcerek „ARKADIA”[i].

Przyglądając się odgrywanej przez aktorkę naszej bohaterce nasuwają się kolejne refleksje. Wiemy, że Joanna była lubianą, wesołą dziewczynką. Na scenie widzimy zaś dziewczynkę, która irytuje swoją pobożnością nauczycielkę i koleżankę. Widzimy dziewczynę, która modli się przed wyjazdem na obóz prosząc Boga o bezpieczne wakacje, która chodzi codziennie do kościoła, a z powodu pójścia do kościoła spóźnia się na autokar, o co ma pretensje do niej opiekunka grupy. Żarliwie i przejmująco woła do Boga na jeziorze prosząc, by ratował jej koleżanki. Z jakim efektem? Nic nie pomaga … tragedia rozgrywa się na oczach widzów. Gdzie jesteś Boże? – zadaje pytanie autor scenariusza? Gdzie jesteś Boże? Czy warto się do Ciebie modlić i o cokolwiek prosić? – zapytują widzowie. Wśród nich jest bardzo dużo młodych ludzi. Na widowni licznie zasiadają harcerze. Druga z bohaterek, która postanawia odpłynąć z miejsca tragedii wykrzykuje w rozpaczy swoje marzenia, … chce żyć, mieć chłopaka, a właściwie wielu chłopców, chce wypalić jeszcze wiele papierosów, … chce cieszyć się życiem. Z wielką determinacją popłynęła do brzegu i jako pierwsza ocaliła swoje życie.

Zastanawiam się, jakie przesłanie niesie ten spektakl do młodych?

Pod koniec wybrzmiewa wypowiedziana przez aktorów rada: uczcie się pływać. Nic o odpowiedzialności, o uczeniu się zasad ratowania tonących, uczeniu się reanimacji, itp.

Jest to kolejny spektakl, w który zostaje „zaangażowany” Bóg. A właściwie ludzkie wyobrażenie o Bogu, modlących się ludziach, księżach.

Wielu młodych ma dojrzałą wiarę. Wielu wciąż o Boga pyta. Wielu wobec różnych niepowodzeń i tragedii, traum, wobec niewysłuchanych próśb kierowanych do Boga odchodzi od wiary. Kto młodym ludziom mówi o Bogu? Filmy, spektakle, media społecznościowe, Internet, koleżanki i koledzy, rodzice, książki. Oczywiście też katecheci i duchowni. Czy wystarczy modlitwa i chodzenie do kościoła?

A dla Ciebie Kim jest Bóg?

                                                                                                  JSP

PS. Grana na scenie nauczycielka, opiekunka grupy dziewcząt, jest pomysłodawczynią rejsu przez jezioro. W spektaklu prezentowane są jej negatywne cechy. Utonęła wraz z bratanicami. Przychodzi mi refleksja, że wszystko można było jej przypisać. I druga refleksja,. Mechanik, który był antykomunistycznym partyzantem, którego ścigało UB, zbiegł w drodze do aresztu, a po roku został zastrzelony. Jego żona utonęła razem z harcerkami. Można go było obciążyć i oskarżyć o wszystko. To był rok 1948. Ale oczywiście, spektakl pozostaje spektaklem opowiadającym o prawdziwej tragedii. Niesie też przesłanie dla współczesnego widza. I to jakie ono jest, jest najważniejsze.



[i] Witam serdecznie na stronie 10 Bydgoskiej Drużyny Harcerek "ARKADIA" (archive.org)