Moja Ekstremalna Droga Krzyżowa 2024

Tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa odbyła się w naszej Parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Objeździe 22 marca 2024r.  W tym roku po raz pierwszy zaproponowano trzy trasy mające swój początek w kościele w Objeździe.

EDK2024jpg

Wyruszyłam na nią po raz pierwszy. Przez długi czas się do niej przygotowywałam, by pomimo swoich problemów zdrowotnych przekroczyć z Bożą pomocą granice swoich możliwości. To było silne pragnienie, które narodziło się podczas ubiegłorocznej EDK, na którą zdrowie nie pozwoliło wyruszyć.    W czasie przygotowań udało mi się osiągnąć wynik przejścia 7 km, przy czym końcowy etap z wielokrotnymi przystankami dla rozluźnienia i wyciszenia bólów kręgosłupa i stawu biodrowego. Wyruszając na tegoroczne EDK wiedziałam, że muszę dojść do miejscowości Gardna Wielka, a to trasa licząca ok. 10 km. Dla kogoś, kto bez problemu przemierza kilkanaście km może się to wydawać dziwne, że tak się „rozczulam” nad tymi kilometrami … przecież wystarczy „zacisnąć zęby” i o prostu przejść. Otóż, jak byłam młoda i bez większych problemów zdrowotnych, to też tak myślałam. Wystarczyło „chcieć”. Uważałam też kiedyś, podobnie jak i dzisiaj wielu młodszych ludzi, albo po prostu sprawniejszych, że jak ktoś nie może, to ma siedzieć w domu. A teraz? Czuję się, że „moje ja jest zamknięte” w ciele, które „odmawia posłuszeństwa”. W środku wciąż młodzi, ale już w przystarym „opakowaniu” ;-).

Tego dnia było zimno, wiał wiatr i padał deszcz. O 20.00 dla uczestników EDK w kościele parafialnym Ksiądz Proboszcz odprawił Mszę Świętą. Przed wyjściem przypomniał, że uczestnik EDK musi być świadomy wyzwania i że tym, co motywuje powinna być wiara. EDK to nabożeństwo drogi krzyżowej w czasie długiego nocnego marszu, w milczeniu, w zadumie, samotnie lub małych zespołach.  

Czy przed wyruszeniem odczuwałam stres? Tak, ale odczuwałam też silną wewnętrzną motywację, żeby iść, mimo deszczu, wiatru i „łamania w kościach”. W uszach i sercu brzmiały słowa pieśni z Mszy Świętej poprzedzającej wyjście na EDK „… nie bój się, nie lękaj się, Bóg sam wystarczy!” Tak, to poczucie, że On jest ze mną, z każdym z nas, jest u mnie bardzo silne. Ale wiem, że to ja muszę współdziałać z Nim, z jednoczesnym wysiłkiem i trudem wsłuchiwania się i próbą zrozumienia tego, co do mnie „mówi”.

Ruszamy jako jedni z pierwszych. Przestało padać, choć nadal wieje wiatr! I jest jasna noc, bo świeci Księżyc :-) Po pewnym czasie osiągam „swój rytm” marszu i mogę już spokojnie zacząć „rozmowę” z moim Panem i Stwórcą … ogarnia mnie uczucie spokoju i wewnętrznej „delikatnej” radości, że „niemożliwe staje się możliwe”. Przede mną jasne pola z naszych latarek. Idziemy w milczeniu, każdy zanurzony we własnych myślach i rozmowach z Panem. W pewnym momencie oglądam się za siebie … mnóstwo światełek od latarek-czołówek. To miłe uczucie, że nie jesteśmy ostatnimi w tym „korowodzie” uczestników EDK. Do czasu … . Kolejne osoby wymijają nas … . I nagle zupełna cisza za nami … i ciemność. Przed nami w oddali znikają światełka. Zostaliśmy na drodze zupełnie sami. Na chwilę, tak po ludzku, robi mi się nieswojo … dociera do mnie druzgocąca prawda … dziewczyno, czasy twojej sprawności fizycznej odeszły bezpowrotnie, pogódź się z tym, że nawet starsze od ciebie osoby są już daleko w przodzie, … na co się ty porywasz? Łzy napływają do oczu, ale zaraz szybko wysychają … „usłyszałam przypomnienie” … „Jestem z Tobą. Nigdy nie jesteś sama”. I natychmiast pojawia się pytanie „czyż właśnie teraz nie powinnam się radować z tych warunków, w jakich się znalazłam?”. W tym momencie dochodzi do mnie, że oto maszeruję w księżycową noc z bratnią duszą, że tak po ludzku, nie jestem sama. Nikt nam nie przeszkadza, ani rozmowami, ani odgłosami butów, czy kijków. Przestało padać, a wiatr choć nadal wieje, ale w plecy. Są idealne warunki do obcowania z Bożą Trójcą Świętą. Tak, tego było mi potrzeba … wypełnia mnie radosna wdzięczność do Boga. Zaczynam z Nim rozmawiać … odczuwam wewnętrzny pokój połączony z radością. Namacalnie odczuwam cud otaczającej mnie Boskiej natury, … i cud swojego istnienia. Ja żyję! Zostałam powołana do życia tutaj, na tej Ziemi, w tym państwie, w tym narodzie, w takiej, a nie innej rodzinie, narodzie … i w określonym celu!

Po pewnym czasie w telefonie włączam nagrania rozważań na tegoroczną EDK. Czternaście stacji Drogi Krzyżowej i czternaście historii z życia Karola Wojtyły, historii o tym, jak mały Karol stał się Wielkim Papieżem.

W tej nocnej scenerii, przecinanej odgłosem kroków, rozlegają się słowa ze wstępnej części nagrania, … choć znane, jakże inaczej wybrzmiewają, … Papież Jan Paweł II mówił do nas:  Wymagajcie od siebie! Bądźcie wymagający wobec otaczającego was świata, ale przede wszystkim wymagajcie od siebie samych. Nie popadajcie w przeciętność. Nie ulegajcie dyktatom zmieniającej się mody, konsumpcjonizmowi, wygodnictwu. Chrystus wzywa was do rzeczy wielkich. Nie zawiedźcie Go.

W mojej głowie przewija się film z mojego życia … czy wymagałam od siebie?, … a co z tą przeciętnością? Trudno samemu ocenić … a co mówili inni? … nie unoś się pychą. Czy ulegałam konsumpcjonizmowi, wygodnictwu? Do jakich „rzeczy wielkich” wzywał mnie Chrystus? Czy słyszałam Jego głos? Czy dobrze rozeznałam? Co zrobiłam? Jakie owoce przyniosłam? Czy zawiodłam? … A co teraz? Do czego teraz mnie wzywa? Jak to rozeznać? … . Boże, Ty wiesz! Prowadź! Natchnij właściwą myślą, pchnij do dobrych czynów!

Odsłuchujemy rozważania kolejnych stacji Drogi Krzyżowej. … Chciałbym iść drogą Karola, być twórcą swojego życia, a nie ofiarą losu” … . Zastanawiam się, czy można na starość być twórcą swojego życia, a nie ofiarą losu? Moje myśli biegną do znanych mi starszych ludzi, którym już nawet do kościoła trudno dojść,  … tak dotkliwie to przeżywają … wykluczenie, osamotnienie, bezradność, lęk, … . I dla mnie nieobce odczucia. Być twórcą swojego życia, a nie ofiarą losu … to bardzo trudne wyzwanie w ostatnim okresie ziemskiego życia. Wciąż w głowie utrzymują się słowa z odsłuchiwanych rozważań: Panie Jezu, pomóż traktować mi swój los jako szansę, a nie zagrożenie. Tak, to prawda, że … każdy powód jest dobry, by zwolnić się z odpowiedzialności za swoje życie. Przecież każdy kolejny dzień, to kolejna szansa, dana przez Boga, na przeżycie go z Panem Bogiem, na podjęcie kolejnych zadań dla dobra bliźnich i siebie. Życie jest nie tylko nam dane, ale i zadane. To praca, trud, rozwiązywanie problemów, ale też szansa na wdzięczność za otrzymane dary. To możliwość dostrzegania i podziwiania piękna stworzenia, natury i drugiego człowieka. Ważne jest to, gdzie się rodzimy i wychowujemy, ale jeszcze ważniejsze jest to, co z tym robimy. Nasze ciała kiedyś zostawimy, ale dusze nasze mają szansę przejść do życia wiecznego. To nasza wiara i nadzieja!

Jesteśmy stworzeni „na obraz i podobieństwo Boga” … Boga Stwórcy … a ja? Czy jestem twórcza? Co stwarzam każdego dnia? Czy nie marnuję czasu?   JP II utrzymywał w swoim życiu niezwykłą dyscyplinę. Rygorystycznie przestrzegał zasady wpojonej przez ojca: „Nie marnuj ani chwili”.

Od kościoła w Gąbinie nie idziemy już w dwójkę. Dołącza do nas koleżanka, którą bardzo lubię. Upewniam się, czy świadomie wybiera dalszą wspólną wędrówkę, bo będzie musiała dopasować się do mojego wolniejszego tempa marszu. Okazuje się, że chce iść z nami. Nie ukrywam, że jest to miłe dla mnie. Przypomina mi się pytanie z rozważań Jak patrzymy na siebie? Czy szukamy w innych tego, co jest dobre dla nas. Czy doceniamy to, że z kimś czujemy się dobrze? Tak, zdecydowanie doceniam to, że z nią zawsze czuję się dobrze. Czy powiedziałam jej o tym kiedyś? Chyba nie. W nocnej scenerii słyszymy słowa rozważań:  Lubimy być pozytywnie zaskakiwani, inspirowani. Jeśli dzięki nam ludziom rosną skrzydła, to jesteśmy na drodze do stania się pięknym człowiekiem. Karol Wojtyła nie był „w przebraniu”, nie udawał, ale żył życiem pięknego człowieka. Panie Jezu, nie chcę być przeciętny, ani tym bardziej przykry dla innych. Chciałbym stać się pięknym człowiekiem. Uświadamiam sobie, że to właśnie główne hasło tegorocznej edycji Ekstremalnej Drogi  Krzyżowej: „Przejdź 40 km w nocy, samotnie lub w grupie, ale w skupieniu, i stań się pięknym człowiekiem”. 40 km w nocy to tylko narzędzie. Celem jest stanie się pięknym człowiekiem. Piękny człowiek to taki, który ożywia codzienność – z prostej rzeczy potrafi wydobyć coś niesamowitego, w ludziach dostrzega ich dobro i piękno.

Wędrujemy więc razem robiąc sobie częstsze przystanki, by wszystkie stacje drogi krzyżowej „zmieściły się” na trasie do kościoła w miejscowości Gardna Wielka, gdzie planuję zakończyć „moją” ekstremalną drogę krzyżową. Odsłuchujemy nie tylko rozważania z Janem Pawłem II, ale i te, która czyta ze swojej książeczki koleżanka. Ostatni kilometr mojej drogi daje mi się mocno we znaki. Muszę często przystawać, by rozluźnić mięśnie pleców i dać wytchnienie moim biodrom i kolanom. To zupełnie inny etap naszej drogi krzyżowej, … inne refleksje, inne doznania … niech pozostaną między każdym z nas a Panem Bogiem.

Docieramy do kościoła w Gardnej Wlk. Kończy się moja droga krzyżowa .. wchodzimy do pustego kościoła. Po pozostałych uczestnikach EDK nie widać śladu – są już w dalszej drodze. Po pewnym czasie zostaję w kościele zupełnie sama. To dla mnie wzruszająca chwila … mam za co dziękować Panu Bogu. Odczuwam wielką radość. Jestem bardzo zmęczona, ale też bardzo szczęśliwa i dziękuję Bogu również za to, że mogłam przekroczyć swoje możliwości.

Wracamy do domu … nagle dostaję telefon … zmarł mój dużo młodszy kolega. Długo już chorował dzielnie walcząc z chorobą. Została żona i dwójka dzieci. Słyszę jej głos: … boję się, jak sobie poradzę z dziećmi, … wokół mnie są ludzie, ale ja czuję się potwornie samotna, bardzo tęsknię za moim kochanym mężem, … zawsze byliśmy w piątkę: Bóg, ja z mężem i dziećmi, … teraz … nie, nie mów mi, że Bóg jest z nami, … ja go kompletnie nie czuję, żeby był z nami,… . Dlaczego Pan Bóg dał nam możliwość odczuwania takich trudnych do wytrzymania emocji, uczuć, odczuć, … dlaczego to tak boleśnie przeżywamy?  Jezu, co mam jej powiedzieć? Jakże trudno wspomóc osobę cierpiącą. Jestem z tobą. Twój mąż jest już szczęśliwy u swojego Boga Ojca, w którego wierzył i któremu się zawierzał. Ty swoje odcierpisz, bo go kochasz i będzie ci go brakowało w tym ziemskim życiu, ale on będzie duchowo ci pomagał. Bóg będzie z wami, będzie wam pomagał poprzez ludzi, poprzez dobre natchnienia, … da ci wystarczająco dużo sił, byś dała radę z wychowaniem dzieci, … - płyną moje słowa, ale również łzy po moich policzkach. Boże, nie jest tu łatwo, tu – w tej naszej ziemskiej pielgrzymce.

Z rana kolejny zaskakujący telefon … oskarżyli niewinnego człowieka, … zrobili z niego „kozła ofiarnego”, by odwrócić podejrzenia od właściwego sprawcy, … . Boże, jak przetrwać pośród „ludzkiej dżungli”? „Ludzie ludziom gotują ten los”. Gdzie jest Bóg? – słychać zewsząd. Słyszę pocieszający głos w mojej głowie - Nie ważne, co będzie z ciałem, ważne co z duszą – na niej zależy Bogu, ona może trafić do królestwa niebieskiego. Ja nie jestem z tego świata – mówi nam Jezus. Cokolwiek za żywota dla zbawienia duszy swojej uczynisz twoim jest, co zaś dla ciała,  zostawisz.

Jest 3 kwietnia 2024r. Jezus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!

                                                                                                                                                                SJA

Rozważania tegorocznej edycji EDK są na tyle wartościowe dla mnie, że stały się wielokrotną lekturą w dalszym czasie podczas kolejnych krótkich spacerów. Polecam wszystkim, którzy chcą czerpać z mądrości życia i nauczania św. Jana Pawła II. Link: Rozwazania-EDK-2024